Vincent
Senna zjawa | Gildia Ziemi | 22 lata | Dowcipniś, sknera, bawidamek | Z zamiłowania
iluzjonista | Recepcjonista/Człowiek od wszystkiego w siłowni
Deuce’a
“Living itself is the source of sin.”
Zjawa senna, chociaż większość osób, które miały wątpliwą
przyjemność goszczenia Vincenta w swoich snach raczej nazwałaby go
zmorą. Błazen i upierdliwiec, jeżeli tylko może coś wyśmiać
lub z czegoś zażartować – najpewniej to zrobi. Nieważne, czy
temat jest wrażliwy czy nie. Wszystko był w stanie skomentować.
Poza tym, że uwielbiał denerwować wszystkich swoją osobą,
uwielbiał także kobiety. A rzadziej nawet mężczyzn. Trudno było
stwierdzić, kiedy faktycznie obrał sobie kogoś za cel, a kiedy
grał w te swoje błazeńskie gierki. Szczególnie, kiedy chodziło o
chłopców. Musiał jednak przyznać, że praca w siłowni bardzo mu
pod tym względem odpowiadała.
Ci, którzy poznali go lepiej, wiedzą, że pod maską błazna kryje się nieumiejętność życia z ludźmi/innymi istotami. Czuł, że najlepiej się z tym krył, wyśmiewając wszystko dookoła jak i samego siebie.
Dwa uczucia wydawały mu się skrajnie absurdalne i abstrakcyjne – szczęście i miłość. Odczuwał radość, czy pożądanie, ale nigdy nie zdarzyło mu się zetknąć z prawdziwym, długotrwałym uczuciem szczęścia czy miłości. Uznaje to za kolejny, świetny powód do wyśmiewania tych, jak je nazywa, "koncepcji".
Umiejętności:
– Odwiedzanie i kontrola snów – bez żadnego uprzedzenia, bez
żadnego związku emocjonalnego. Wystarczy, że widział osobę na
oczy, aby mógł obrać ją sobie za cel. Może także nieraz
przypadkowo zabłądzić i wpaść do czyichś marzeń lub koszmarów.
– Wyczuwanie emocji innych
– Tworzenie snów „na zaś” – potrafi planować sny dla innych osób, pomaga pozbywać się koszmarów. Albo je wywołuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz